wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 25


Rozdział 25
 Damon cały czas klęczał i uśmiechał się niepewnie, jakby chciał tym uśmiechem ją przekonać.
 Tymczasem ona intensywnie myślała. Najpierw nie chciał, mówił, że to niepotrzebne. Potem w kłótni powiedział, że napewno jej się nie oświadczy, a teraz... Klęczy przed nią i z jego twarzy można odczytać, że mu zależy. Ale dalej nie wiedziała, czy te oświadczyny są prawdziwe, czy robi to tylko ze względu na nią.
 Spojrzała w jego oczy. Wyrażały obawę, nadzieję, błaganie... I miłość. Kocha go i to jest najważniejsze, a on oczekuje odpowiedzi. Pytanie tylko czy twierdzącej czy przeczącej. No bo może dla niego prościej byłoby, gdyby ona mu odmówiła, a on miałby spokój, bo przecież się starał.
 -Tak- powiedziała łamiącym się ze wzuszenia głosem.
 Porwał ją w ramiona i obkręcił wokół siebie.
 -Naprawde?- spytał z niedowierzaniem, a jego oczy wyrażały bezgraniczne szczęście.- Naprawdę się zgodziłaś?
 -Tak- szepnęła mu do ucha i wtuliła się w jego ramię.
 Ich usta nareszcie się spotkały. Każde z nich było teraz bezgranicznie szczęśliwe. Elena poczuła, że traci grunt pod nogami. Otworzyła oczy i okazało się że jej narzeczony <jak to pięknie brzmi> niesie ją na górę, cały czas nie odrywając się od jej ust. Szybko pozbyli się swoich ubrań. Teraz liczyli się tylko oni. To był ich czas.
 [2 godz. później]
 Narzeczeni?[nie wiem, czy to się tak odmienia] leżeli w łóżku Eleny rozmyślając o ich wspólnej przyszłości.
 -Na kiedy planujesz ten ślub?- spytała patrząc w jego oczy.
 -Nie wiem, może tak środek sierpnia?- zaproponował.
 -Czemu nie wcześniej?
 -Bo jeśli weźmiesz ślub jeszcze w roku szkolnym to wszyscy pomyślą że jesteś w ciąży. Zmierzchu nie oglądałaś?
 -A lipiec?
 -Ale żeby małżeństwo było udane w nazwie miesiąca musi być literka "R".
 -Nie wiedziałam, że taki przesądny jesteś...
 -Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz- odparł i pocałował ją w policzek.
 -A kogo weźmiemy na świadków?
 -Ja Ricka.
 -A ja... Hmmm.... Nie wiem- przyznała.- Nie mogę wziąć Bonnie ani Caroline, bo wtedy ta druga będzie obrażona... Zresztą one będą druhnami.
 -A ja myślałem, że Stefan będzie druhną- prychnął.
 -Hahaha, bardzo śmieszne... On nie ma prawa zepsuć nam tego dnia.
 -Nie zaprosisz Stefcia? Łał, robisz postępy.
 -Dziękuję. Wracając do tematu... Może Meredith?
 -Ale to jest moja kochanka! Wczoraj wyznałem jej miłość!
 -No wiesz ty co? Jeszcze nie jesteśmy małżeństwem, a ty już mnie zdradzasz!?- udała rozpacz.
 -Niedługo będziemy, więc co za różnica.
 -Ranisz!
 Oboje się zaśmiali.
 -Ej, ale wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził?-- spytał.
 -Oczywiście, że wiem...
 -To dobrze. A kogo zaprosimy?
 -No wszystkich... Alarick, Meredith, Jeremy, Bonnie, Caroline, Susan, Megan, Mindy... Ktoś jeszcze?
 -Logan?
 -To frajer, zdradził Caroline!
 -No i? Jest spoko, poza tym, to nasz ślub, nie jej.
 -Wrócimy jeszcze do tego. Ktoś jeszcze?
 -Rebecca...?- powiedział Damon i zaraz tego pożałował.
 -Chcesz zaprosić tę zdzirę na nasz ślub!?"
 -To moja przyjaciółka...
 -To w takim razie ja zaproszę Stefana!
 -Dobra, chętnie zobaczę jego reakcję na wiadomość o tym, że będziesz na zawsze moja...
 Pokazała mu język.
 -O i może Elijah?- spytał Damon.
 -Ok...
 -I Klausa, Kola, Kathrine...
 -Nie rozpędzaj się, co kochasiu?
 -Żartowałem tylko.
 -To przestań, bo masz strasznie głupie pomysły.
 -Przepraszam.
 -Wiesz, że cię kocham...
 -Wiem- powiedział i pocałowali się.
 [Caroline]
 Blondynka wstała by otworzyć drzwi.
 -Klaus!?- krzyknęła gdy zobaczyła go stojącego przed jej drzwiami. Był w swoim ciele, nie już w ciele Tylera.- Po co tu przyszedłeś!? Skąd wiedziałeś, gdzie jestem!?
 -Mindy mi powiedziała.
 -A po co!?
 -Żeby mi dać szanse wszystko naprawić.
 -Nic już nie naprawisz. Za bardzo mnie zraniłeś, mnie i bliskich mi ludzi!
 -Chciałem cię przeprosić...
 -Miło. A wiesz chociaż za co!?
 -Za to, że przespałem się z tobą... I to w ciele Lockwooda, wiedziałem jak to cię zrani, a mimo to... Zrobiłem to. Ale dlatego, ze nie mogłem się powstrzymać, bo cholernie mi na tobie zależy Caroline.
 Blondynka popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
 -I czego ty się spodziewasz!? Że rzucę ci się na szyję i będę ci wdzięczna, że w ogóle umiesz przyznać się do błędu!?
 -Tak- odparł i się uśmiechnął.
 -Jesteś poprostu bezczelny- syknęła. Miała ochotę go spoliczkować.
 -Caroline, proszę wybacz mi...
 -Dobra. Wybaczam. I co w związku z tym? Przyjaźń na wieki?
 -Caroline wiem, jak bardzo mnie nienawidzisz, ale daj mi to naprawić. Ja wiem, masz prawo mnie nienawidzić..
 -Naprawdę? Jakiś ty łaskawy, dziękuję.- przerwała mu.
 -Masz prawo mnie nienawidzić, ale to do niczego nie prowadzi.
 -I co?
 -Może spotkajmy się jutro?
 -Ale po co do cholery!?
 -Żeby uczcić to, że mi wybaczyłaś.
 -Boże Klaus... Dlaczego tak ci na tym zależy?- westchnęła.
 -Mówiłem już. Bo zależy mi na tobie- odparł i się uśmiechnął.
 -Dobrze. Jutro o 16, może być?
 -Pewnie! Caroline, nawet nie wiesz jak się cieszę- powiedział i pocałował ją w policzek.
 -A może... Wejdziesz już teraz?- spytała.
 -Chciałbym, ale nie jestem zaproszony i nie mogę, ale może pójdziemy do mnie?
 -Ok, zaczekaj, tylko wezmę kurtkę.
 [Delena]
 Elena stała w kuchni i przygotowywała kolację, żeby chociaż prowizorycznie upodobnić się do normalnych ludzi. Brakowało jej człowieczeństwa, ale podobało jej się też bycie wampirem, szczerze myślała, że będzie to gorsze.
 Damon podszedł do niej i objął ją od tyłu za talię.
 -Nie mogę uwierzyć, że zostaniesz moją żoną- powiedział i pocałował ją w szyję.
 -Jeszcze wszystko może się zmienić, także się staraj- odparła, ale się uśmiechnęła.
 -Starać to ja się będę nawet już po ślubie.
 -Ale... Wcześniej nie chciałeś ślubu, skąd ta nagła zmiana?- spytała patrząc w jego twarz.
 -Poprostu przemyślałem to wszystko i doszedłem do wniosku, że też tego chcę. A to, że miałem wachania to... Nie to, że nie chciałem, to jest poprostu ważna decyzja, której nie można sobie od tak podjąć. Ale teraz myślę, że to było głupie z mojej strony, bo przecież to oczywiste, że cię kocham i że chcę spędzić z tobą wieczność- mówił sunąc ustami po jej szyi.
 -Ale teraz już masz pewność?
 -Gdybym nie miał, nie prosiłbym cię o rękę.
 -No tak- odparła. Reszta wieczoru minęła spokojnie, zjedli kolację, obejrzeli jakiś film (Damon chciał ją namówić na ProjectX, ale ona twierdziła, że woli coś spokojniejszego),a  potem położyli się spać wtuleni w siebie nawzajem.
 [Klaroline]
 Dwójka siedziała w salonie Klausa. Pili wino, rozmawiali, śmiali się... Ku jej zdziwieniu było naprawdę miło.
 -Ej przejrzałam cię! Chcesz mnie upić!- krzyknęła kiedy wampir nalewał jej kolejny kieliszek, ale zaraz potem zaczęła się śmiać.
 -Ja??? Ależ skąd...?- dziewczyna przymrużyła oczy.- A jeszcze tego nie zrobiłem?- spytał z niewinnym uśmieszkiem.
 -Cham!- krzyknęła i walnęła go w ramię poduszką leżącą na kanapie.
 -Miło mi.
 -Wiesz, nigdy nie przypuszczałam, że można z tobą normalnie pogadać- powiedziała po namyśle i upiła łyk wina z kieliszka.
 -Nawet nie wisz ile to dla mnie znaczy, zwłaszcza z twoich ust...
 Zaczął przybliżać swoją twarz do jej. Słyszał jej przyspieszony oddech i bicie serca.
 -Klaus my... Nie możemy...
 -Przecież oboje tego chcemy.
 -No tak, ale...
 -Ha!- ucieszył się.
 -A tobie co?
 -Nic, poprostu przyznałaś się w końcu, że chcesz- odparł z triumfalnym uśmiechem.
 -A ty nawet w takiej chwili nie umiesz być poważny?
 -W takiej czyli w jakiej?
 -Idiota- prychnęła.
 Na to przybliżył się do niej i pocałował nie czekając na pozwolenie. Zaskoczyło go, że odwzajemniała pocałunki i to z jeszcze większą pasją. Bał się, że to tylko sen, że zaraz się obudzi i powróci szara rzeczywistość, w której wszyscy, łącznie z Caroline go nienawidzą.
 Podniósł ją, ani na chwilę nie odrywając swoich ust od jej i zaniósł do sypialni. Ściągnął jej koszulkę, składając pocałunki na jej rozpalonych ramionach, biuście i idealnie płaskim brzuchu. Blondynka nie pozostając mu dłużna rozpięła jego koszulę i wodziła ustami po jego klatce piersiowej. Po chwili oboje byli pozbawieni ubrań... i stało się.
________________________________________________________
Jedyny komentarz jaki mam do tego rozdziału to: przepraszam, że nie umiem pisać. 

5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny jak zawsze z resztą.Mimo , że nie jestem za blogami w których Damon i Elena się zaręczają to ty to napisałaś w świetny sposób. :)
    Ponieważ jestem również Team Klaroline bardzo się cieszę , że jest między nimi " gorąco " ;).
    Życzę udanej weny twórczej i Pozdrawiam :*
    Zapraszam do mnie :
    http://last-drop-of-blood.blogspot.com/

    PS.Wesołych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;) Cieszę się że Elena się zgodziła . Czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie DELENA FOREVER <. Jeżeli lubisz wampiry zapraszam do mnie na bloga
    -> http://fourverlovevampire.blogspot.com/
    Jeżeli Ci się spodoba dodaj do obserwuj i wpadaj do mnie jak naczęsciej.
    Pozdrawiam goraco ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział:D
    Ciekawa jestem co dalej z Klaroline...
    Z niecierpliwością czekam na NN.
    PS.Świetnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny!!!!!! Kiedy nowy rozdział? Delena i Klaroline forever!!!!

    OdpowiedzUsuń