wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 23




Rozdział 23
 Elena obudziła się w ramionach Damona. Spędzili wczoraj cudowną noc... Ach, z nim każda noc była cudowna! On był cudowny! Jedyny, wyjątkowy i tylko jej...
 No właśnie. Nie rozmawiała z nim wczoraj o ślubie, bo po co znowu drążyć ten temat? Skoro dla niego ślub nie ma żadnego znaczenia i nie chce, więc... Po co? Nie będzie mu przecież kazała się z nią orzenić! 
 Właśnie dostała SMS-a od Caroline:
 Przejdziemy sie na zakupy? Musze kupic jakas kiecke na bal absolwentow :) Plisssska ;***
 OK ;)- odpisała niechętnie Elena. Ostatnie o czym marzyła to wyjście na zakupy. I to jeszcze z Caroline! Jest świętną przyjaciółką, ale... Na zakupach jest strasznie męcząca. 
 Super! To o 12 pod galeria??? 
Yhym... *.*
 I na tym się skończyła ich jakże głęboka i ciekawa konwersacja. 
 Postanowiła się ubrać i wyszykować, została jej tylko godzina.  Po dokładnym przeszukaniu szafy zdecydowała się na niebieską koszulę i różowe jeansy i brązowe, zamszowe botki.
Potem weszła do łazienki wziąć prysznic. Po dziesięciu minutach wyszła i zaczęła się malować. Damon cały czas spał. Negle Elena wpadła na niecny pomysł. Wzięła do ręki swoją najbardziej cukierkową, różową szminkę i podeszła do śpiącego wampira. Zbliżyła szminkę do jego ust i chciała go pomalować, ale złapał ją za rękę.

 -Elena co ty robisz?- spytał zaspanym głosem.
 -Emmm.... Nic!- odparła i wybuchnęła śmiechem. Damon wyrwał jej szminkę i pomalował ją po twarzy.- No ej Damon co ty robisz!? Wiesz jak to sie ciężko zmywa!?- krzyknęła, ale widząc jego słodką minkę zmiękła i umyślnie pocałowała go w usta zostawiając różowy ślad szminki.
 -No weź!
 -Czyli mam cię nie całować?
 -Tego nie powiedziałem- odparł z uśmiechem.- A ty gdzie się wybierasz?- spytał widząc, że Elena jest już ubrana. 
 -Z Caroline na zakupy. Musi sobie kupić sukienkę na bal absolwentów... Może i ja sobie kupię.
 -Świetnie. Poszedłbym z wami, ale... Nienawidzę zakupów, więc zostanę w domu.
 -A szkoda, bo wiesz, pójdziemy do takiego sklepu z bielizną...
 -A to idę!
 -Nie, za późno. Przykro mi kochanie.
 -No ale weź!
 Dziewczyna zostawiła to bez odpowiedzi i poszłą zmyć szminkę z twarzy.
 -Pa- powiedziała i podeszła by pocałować go w policzek.
  I wyszła z domu. Wsiadła w samochód i pojechała pod galerię, gdzie czekała już na nią Caroline.
 -Hej- powiedziała.
 -Hej- odpowiedziała Elena.
 -To idziemy?
 -Jasne.
 Po około godzinie dziewczyny miały już wybrane sukienki. Chciały isć jeszcze na dalsze zakupy, ale stwierdziły, że odpoczną przy kawie. Brunetka przez cały czas była jakaś taka podłamana.
 -Ej, Eli, czemu jesteś smutna?- spytała Caroline.
 -No wiesz mam mały problem... Z Damonem...
 -Ten koleś to ma Problem na drugie imię. A tak poza tym, to jaki możesz mieć z nim problem? Jesteście w sobie zakochani do szaleństwa, tylko czekać, aż staniecie na ślubnym kobiercu, będziecie zawsze razem!
 -Tylko na tym polega problem. On nie chce ślubu.
 Caroline spojrzała na nią wielkimi oczami.
 -Jak to?? ON nie chce!? 
 -W sumie może to i dobrze. I tak zostało mi tylko kilka miesięcy życia więc...
 -Co kurwa!? Jak kilka miesięcy!?
 -Nieważne, Caro... I tak nie można już nic z tym zrobić...
 -Elena! Jestem twoją przyjaciółką i chcę wiedzieć, co się z tobą dzieje! Jak może ci zostać kilka miesięcy życia, jesteś wampirem...- blondynka miała łzy w oczach.
 -To jest klątwa. Petrove, które znajdą miłość, stają przed wyborem: Albo zginiesz ty, albo osoba, którą kochasz. Wybór był prosty, Damon nie może umrzeć. Nie w takim celu, nie za mnie! Jak mogłabym żyć, ze świadomością, że zginął za mnie? Poprostu... Nie potrafię...
 -A jak Damon ma żyć ze świadomością, że stracił ciebie?
 -Nie wiem...
 -On już stracił wiele osób, naprawdę chcesz mu dodawać cierpienia?
 -Czyli uważasz, że to on powinien umrzeć?
 -Uważam, że nie powinniście się poddawać i szukać lekarstwa!
 -Na to nie ma lekarstwa. Tatia i Katherine też szukały i się nie udało.
 -Pytałaś Bonnie?
 -Nie chcę, żeby wiedziała. Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział. I proszę, nie mów nikomu.
 -Kto wie?
 -Ty, ja Damon i Tatia.
 -Aha- odpowiedziała Caroline. No bo co jeszcze miałaby powiedzieć?
***
 Damon wstał z łóżka około 14. Zszedł na dół. Wszedł do kuchni, gdzie czekała na niego krew w kieliszku, która wczoraj miała służyć za wino, ale jakoś tak się złożyło, że nie zdążyli go wypić. Opróżnił orazu dwa kieliszki. Usiadł w salonie na kanapie, zastanawiając się, co mógłby w taki piękny, słoneczny dzień porobić. Szczerze mówiąc, siedzenie w Grillu już go znudziło. Zwłaszcza gdy nie ma Ricka. No właśnie! Odwiedzi swojego biednego przyjaciela w szpitalu! Poszedł tylko się ogarnąć, wziął prysznic, ubrał się i pojechał do szpitala.|
 -Hej Meredith- przywitał się na wejściu z pielęgniarką.
 -Hej Damon. Ty do Ricka?
 -Nie... Do ciebie... Chciałem ci powiedzieć, że cię kocham. Nie mogę bez ciebie żyć. Moje serce bez ciebie umiera...- powiedział całkiem poważnie.
 -A ty chory jesteś?- spytała Meredith z wyrazem twarzy <WTF>. 
 -Żartowałem- dodał Damon i zaczął się śmiać ze swojej zajebistości. 
 -Rick leży w sali nr sześć- powiedziała.
 -Wiem- odparł wampir i skierował się do sali nauczyciela.- Witaj Rick- powiedział i usiadł na niewygodnym krześle obok łóżka.
 -Hej Damon.
 -Co tam? Poza tym, że pewnie strasznie ci się tu nudzi...
 -A ok... Dzięki że przyszedłeś. Chciałem z tobą pogadać. 
 -Aha. A na jaki temat?
 -Bo mi się dzisiaj śniła Jenna.
 Damon spojrzał na niego ponaglająco.
 -I?- spytał w końcu.
 -I powiedziała, że będziemy potrafili ją ożywić. Oczywiście z pomocą Bonnie.
 -No to czemu jesteś taki przybity? Ciesz się, twoja dziewczyna wraca do żywych! A właśnie... Co z Meredith?
 -No własnie. Nad tym się zastanawiam. Przecież nie mogę jej tak poprostu zostawić, była ze mną w ciężkich chwilach, kiedy byłem samotny, kiedy byłem chory psychicznie...
 -Jakbyś teraz to nie był- prychnął Damon.
 -Dzięki. Naprawdę bardzo się cieszę, że bierzesz na poważnie moje problemy i chcesz mi pomóc. 
 -Sory. Czyli co, zastanawiasz się, czy ją w ogóle ożywić, tak?
 -Nie. To oczywiste, że ją ożywię. Nie mogę myśleć tylko o sobie, przecież Elena i Jeremy bardzo jej potrzebują. A co zrobić z Meredith i Jenną pomyślę... Kiedy już będzie po wszystkim.
 -A jak niby ma wyglądać to ożywianie?
 -Jestem z nią połączony, na podstawie tego snu. Wiesz, czasami osoba zmarła przychodzi do osoby, którą kocha i wtedy ta osoba może ją ożywić. Bonnie musiałaby mnie przenieść do tych... Zaświatów, w których jest Jenna. Wtedy ja mam z nią wrócić, czy jakoś tak.
 -Łał. To jest mocno pogmatwane. Ale chcesz, żeby ona wróciła?
 -Pewnie, że chcę.
 -Kochasz Jennę?
 -Kocham.
 -Bardziej niż Meredith?
 Milczał.
 -Ludzie, czy u was to niezdecydowanie jest rodzinne!?
 -Ale ja nie jestem spokrewniony z Eleną. 
 -To co, ale z nią mieszkasz i to wszystko przeszło teraz z niej na ciebie.
 -Ciekawa teoria.
 W tej chwili do sali weszła Meredith.
 -Jak się czujesz Rick?
 -Świetnie. Dzięki.
 -Czy ty wiesz, że ten idiota mi wyznał miłość!?- spytała ze śmiechem wskazując na Damona.
 -Te, chamie, nie poczułeś się? Dziewczynę mi odbijasz?
 -Oj no wiesz... 
 Po chwili całe towarzystwo się śmiało. Pogadali jeszcze chwilę, a potem Damon wyszedł. Dostał SMS-a od Caroline. Mieli się spotkać za godzinę i nie mówić nic Elenie.
 ***
 Elena siedziała w swoim pokoju. Właśnie wróciła z zakupów, jej sukienka wisiała na wieszaku i prezentowała się w całej okazałości. Czekała tylko na Damona. Nie wiedziała czemu nie było go w domu, czy on chociaż raz nie mógł poczekać?
 -Kochanie- powiedział Damon w progu pokoju.- Wróciłem, ale zaraz będę musiał znowu iść- powiedział smutnym głosem.
 -Czemu?- jęknęła.
 -No bo... Bo Alaric mnie prosił, żebym mu zaniósł... Tą, no... Książkę! 
 -Jaką?
 -Nie wiem, leży podobno na jego biurku.
 -Aha. No to ja pójde z tobą.
 -Nie! Ja pójdę sam.
 -Czemu?
 -Ja... Bo... Bo nie potrzebnie będziesz się fatygowała, zostań w domu, ok? Ja niedługo wrócę- powiedział po czym pocałował ją w policzek i wyszedł.
________________________________________________________
Od teraz będą krótsze rozdziały, bo nie mam weny -.-' ... A jakbym miała robić dłuższe to bym nie zdążyła. Bardzo ucieszył mnie ogrom komentarzy pod ostatnim rozdziałem <ironia> ;D Zastanawiam się, czy to jeszcze ma sens... Jestem bardzo przywiązana do tego bloga i do pisania, ale... Chciałabym stworzyć coś swojego ze swoimi bohaterami, a ja nie potrafię pisać dwóch opowiadań jednocześnie, bo zawsze mi się któregoś odechce. Ale nie mogę teraz tak poprostu tego skończyć ;) Dokończę to co zaczęłam. :)
Pozdrawiam kotki ;*******
Ps. Z głosowania wyszło, że chcecie te zdjęcia w rodziale :) Więc proszę bardzo :D



9 komentarzy:

  1. oczywiście że ma sens. Hmm, na brak weny można mało poradzić ale może postaraj się obejrzeć jeszcze raz odcinki pamiętników od 1 sezonu, może to pomoże. albo po prostu zrobić jakiś niespodziewany zwrot akcji np. pozbawić Elene pamięci albo gdzieś ją wywieźć na jakiś czas. Zresztą sama nie wiem. co do rozdziału to po prostu cudny, i mam nadzieję że Elena nie umrze :)a co do Jeny, sama nie wiem czy nie będzie mi szkoda Meredith, w końcu jest fajną postacią... pisz szybko dalej. jakbyś miała jakieś pytania czy wątpliwości to pisz na gg, ja zazwyczaj coś wymyślę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że Ty wymyślisz :) Tzn. To jest tak, że ja mam już wszystko w głowie, ale jak chce zacząć pisać to nie mogę tego ubrać w słowa :( Ale będę się starać <3 :)

      Usuń
  2. Bardzo fajny NN ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że nie przestaniesz pisać tego bloga;) Rozdział jak zwykle extra :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!! Jejku jak ja dawno tu nie zaglądałam... No ale ważne że teraz zaglądam. Wiesz, miałam małą przerwę, brak czasu i w ogóle.
    Ten rozdział cudowny!! Poprzedni zresztą też, tylko wkurzył mnie odrobinę fakt, że Damon i Bonnie się całowali... Matko nie lubię tego połączenia -,- To idiotyczne, ale ok, jakoś przeżyję.
    A no i przy okazji zapraszam do siebie, na --> http://koniec-to-dopiero-poczatek.bloog.pl/ na oczekiwany rozdział 6 pt." To Nasz Czas."
    Mile widziany twój komentarz :P
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okej zacznę może od tego.Wczoraj odkryłam twojego bloga około 23:00 i przeczytałam go całego.Poszłam spać koło 3:15.Blog po prostu genialny.Wreszcie Damon jest Damonem , a nie jakąś imitacją Stefana.Masz fantastyczne poczucie humoru po prostu niektóre fragmenty mnie rozwaliły. Wgl masz na bloga świetny pomysł. Rewelacyjnie się go czyta tylko mam jedną uwagę.Te kolorowe czcionki.Przez nie okropnie bolą oczy.Same w sobie są świetne tylko nie , które.Jak tak bardzo Ci na nich zależy to proponuję Ci, żeby nie były takie jaskrawe jak na tym blogu na bloog.pl Dobrze , że sie przeniosłaś uważam , że blogspot jest dużo lepszy.Ale przede wszystkim masz talent talent i jeszcze raz talent !A i mam prośbę.Możesz mnie informować o nowych rozdziałach ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na mojego bloga.Blog niedługo zmieni nazwę ponieważ ja i moja przyjaciółka postanowiłyśmy , że będzie teraz o TVD + Delena :)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://last-drop-of-blood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny blog. Proszę pisz dalej. Przepraszam że nie dodaję komentarzy,ale czytam na telefonie robiąc zdjęcia na kompie przed snem. Masz talent.

    OdpowiedzUsuń