sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 27


 [Elena]
 Od ożywienia Jenny minął już ponad miesiąc. Żyliśmy jak zwyczajna rodzina. Cieszyłam się, że w końcu możemy chociaż zbliżyć się do normalności. Jeśli normalnością nazwać codzienne sprzeczki Jenny i Damona... Ale przecież robili to z miłości. Przed śmiercią Jenna nie przepadała za Damonem i z wzajemnością. Teraz kiedy zobaczyła jak się zmienił, ona też się zmieniła. Zostało tylko kilka dni szkoły. Maturę zdałam prawie na same piątki. Cieszyłam się, że Jenna jest teraz ze mną, że mnie wspiera. Dzisiaj organizujemy imprezę z okazji zakończenia roku. Będą na niej ludzie ze szkoły, czyli Caroline, Bonnie, ja, Rebekah i Damon, który chociaż nie chodzi z nami do szkoły, postanowił pójść, żeby mnie "kontrolować po pijaku". Haha, kto tu musi kogo kontrolować? Mam zamiar powiedzieć na tej imprezie o moich zaręczynach z Damonem. Narazie wiedzą tylko Jenna i Alarick. 
 Byłam właśnie podczas szykowania się na imprezę. Moja skromna, czarna sukienka wisiała już na wieszaku. Ubrałam ją i do tego beżowe szpilki. Potem pomalowałam oko mocniej niż zawsze, na pomarańczowo. Do tego nasunęłam jeszcze na palec pierścionek z sówką. Nie chciałam, aż tak się stroić, ale Caroline mnie zmusiła. 































-Ślicznie wyglądasz- powiedział Damon, który najpierw stał oparty o futrynę, a potem zaczął podchodzić do mnie, by mnie pocałować. 
 -Ty też niczego sobie- odparłam. Miał na sobieczarną koszulę, gdzie dwa pierwsze guziki były rozpięte i czarne jeansy.
 Uśmiechnął się. Było cudownie i poraz pierwszy nie miałam żadnego przeczucia, że coś się zepsuję. Poprostu czułam, że tak już będzie zawsze.
 Pocałunki przerwał nam dzwoniący telefon.
 -Tak Caroline, już idziemy- mruknęłam niezadowolona, nawet nie sprawdzając kto dzwoni. Wrzuciłam telefon do torebki i wróciłam do Damona...


 [Caroline]
 Chodziłam w kółko przeklinając dzień, w któym ta nieodpowiedzialna lamuska się urodziła. Miała przyjść wcześniej, żeby mi pomóc z imprezą, a ona co!? Musiałam sama poradzić sobie ze wszystkim. Bonnie to nawet nie fatygowałam, bo jej poczucie stylu jest co najmniej- za niskie, na tego typu imprezę. Zejdzie się cała szkoła! 
 -Skarbie, nie denerwuj się- Klaus złapał mnie za rękę i przytulił. Byłam z nim. I było nam razem bardzo dobrze. Zawsze umiał mnie uspokoić, pocieszyć...Był jak dobry psycholog. Zawsze podkreślał, że to ja go zmieniłam, że jestem pierwszą kobietą, którą naprawdę pokochał. To było cudowne. Ja też nigdy nie czułam czegoś takiego. Od tygodnia razem mieszkaliśmy. Zaprzyjaźniłam się nawet z Rebeką, która nie jest taka zła, jakby się mogła wydawać. Nigdy nie zapomnę tej sceny, kiedy ona wpadła do domu Klausa i zobaczyła nas, jak się całujemy. Powiedziała wtedy: Nie uśmiecha mi się, że mam mieszkać z parą zakochańców, ale jeśli go uszczęśliwiasz, to znaczy, że jednak jesteś coś warta. Wtedy myślałam, że mnie właśnie obraziła, ale potem Klaus powiedział, że w jej ustach coś takiego to komplement. 
 Siedziałam chyba z kilka godzin nad wyborem idealnej sukienki. Jedynym wyjściem były zakupy, na które nie zdążyłabym już pójść, ale Klaus mnie uratował. Przyniósł mi pudełko, w którym była piękna, łososiowa 
sukienka. 

 -Wiem, wiem... Ale ona mnie już poprostu denerwuje. Zachowuje się, jakby nic nie musiała. Obiecała mi, że mi pomoże więc...- odparłam.
 -Jestem! Caroline, przepraszam cię, ale nie mogłam wcześniej- powiedziała Elena wpadając do Grilla ciągnąc Damona za rękę.- To co mam robić?
 -Już wszystko zrobiliśmy- odpowiedział Klaus. 
 -Aha. Caro, przepraszam, serio...
 -Nic się nie stało. Poradziliśmy sobie, prawda?- spytałam i przytuliłam się do Klausa. Elena uśmiechnęła się na ten widok. Chyba w końcu go zaakceptowali... Zawsze jedyną osobą, która mnie wspierała, kiedy zaczynałam być z Klausem, był Damon. Teraz jak widzę, przekonał Elenę. Powoli zaczęła schodzić się reszta. Zabawa się rozkręca...
[Elena]
 Bawiliśmy się w najlepsze. Impreza zakrapiana alkoholem nigdy nie była moim ulubionym sposobem na spędzenie czasu, ale to była wyjątkowa okazja. Przetańczyliśmy z Damonem pół wieczoru, dopóki nie pojawiła się ONA.
 -Damon!- pisnęła i rzuciła mu się na szyję.
 -Bekah? Co ty tu robisz?- spytał z niedowierzaniem.
 -Jestem tu już mniej więcej od tygodnia musiałam przyjść na zakończenie szkoły- odparła.
 -I mnie nie odwiedziłaś?- zapytał udając oburzenie.
 -Chciałam ci zrobić niespodziankę- odpowiedziała z niewinną miną.
 -Udało ci się.
 -No udało- mruknęłam.
 Uśmiechnęła się wrednie.
 -Zatańczysz?- spytała Damona. Zrobiłam wielkie oczy, mówiące "Tylko się zgódź a pożałujesz!". Ale nikt nie słuchał mojego niemego przesłania. Kiwnął głową i poszedł z Rebeką na parkiet. 
 Podeszłam do baru, by jeszcze bardziej się upić.
 -Co tak sama siedzisz?- spytała Caroline siadając obok mnie.
 -Bekah przyszła- wycedziłam.
 -Nie wiedziałaś, że przyjdzie?
 -Do cholery czy wszyscy oprócz mnie wiedzieli, że ta ździra się tutaj pojawi!?- krzyknęłam i zniknęłam jej z pola widzenia. Chyba za bardzo się mną nie przejęła, bo już po chwili widziałam ją obściskującą się z Klausem. Swoją drogą, to dziwne, że najpierw tak go nienawidziła, a teraz jest w nim taka zakochana... Ale ona nie krytykowała mojego związku z Damonem, ja nie mam prawa krytykować jej. 
 [2 godz. później]
 Nasza paczka, czyli ja, Damon, Bonnie, Caroline, Klaus i Bekah, która nie była mile widziana, ale się przywlokła, poszła na bardziej kameralną imprezkę do domu Klausa. Usiedliśmy na kanapach i zaczęliśmy rozmawiać. Trochę nam to nie wychodziło, bo wszyscy byliśmy pijani. Przyszedł ten czas, kiedy musiałam wszystkim oznajmić, że bierzemy ślub z Damonem.
 -Hej, ja bym chciała coś powiedzieć- zaczęłam, próbując mówić tak, żeby za bardzo nie seplenić.- Bierzemy z Damonem ślub- dokończyłam. Wszyscy patrzyli to na mnie, to na Damona. Po chwili dziewczyny zaczęły piszczeć i mi gratulować, a Klaus poklepał Damona po plecach też mu gratulując. Niezadowolona była tylko Rebekah. Nie zdziwiło mnie to zbytnio. Wiedziałam, że podkochuje się w Damonie, jednak on kochał mnie, dlatego mnie tak nienawidzi. 
 Westchnęła i wyszła z pokoju. Za nią pobiegła Caroline.
 -Ej, co jest?- spytała jej z troskliwym uśmiechem.
 -Ja nigdy z nim nie będę...- odparła tamta niemal płacząc.
 -Skarbie, ale on jest z Eleną...
 -Wieeeem.... Ale ja go kocham!- krzyknęła. Nie wiem, czy była świadoma tego, że wszyscy ją słyszą. Damon spojrzał najpierw na mnie, potem na pierwotną. Dziewczyna załamana wybiegła z domu.
 -Pójdę ją poszukać- powiedział Damon po dłuższej chwili niezręcznej ciszy.
 -Ty siedź!- rzuciłam ostro.- Klaus pójdzie, prawda?
 -Pewnie- odparł z pokrzepiającym uśmiechem. Po chwili oboje z Caroline wyszli, a nam nie pozostało nic innego jak udać się do siebie.
_____________________________________________________
Tadadam! Po pierwsze jestem z siebie dumna, że w jeden dzień napisałam dwa rozdziały <3 (napisałam to w ten sam dzień co 27) biorę się za pisanie nexta! :) Jednak w pierwszej osobie lepiej się pisze :) Jak się podobało? Chciałabym znać wasze opinie! :D Mi osobiście się podoba, chociaż bywały lepsze. ;) Ale w porównaniu z paroma poprzednimi, kied wystruganie jednego zdania było dla mnie męczarnią, to jestem z siebie dumna :) Wena powróciła i mam nadzieję, że mnie tak szybko nie opuści :D 
Komentujcie kotkiii!!! ;*** Pozdrawiam, kocham, paaaa <3
PS. Pytaaaaajcie mnie na Asku, bo mi się strasznie nudzi! http://ask.fm/Lewaaa1909 DAWAĆ!


6 komentarzy:

  1. Super rozdział.Mi osobiście podoba się gdy piszesz w pierwszej osobie:)Zapraszam na nowego bloga:www.delena-i-love-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bomba ; D Jestem trochę rozczarowana Beką i tym, że Damon coś chyba do niej czuje, ale i tak mi się podoba. Pisz dalej bo masz talent i czekam na nowy rozdział ! ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle super ;) szczerze to troszkę szkoda mi Becki, i nie wyobrażam sobie Klausa- troskliwego brata. Ale jestem pewna że będzie super. pisz szybciutko i mam nadzieje że może znajdziesz kogoś dla blondi ;) i oczywiście w 1 osobie, mi osobiście, się bardziej podobało, można więcej wyrazić;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział jak zawsze. Fajnie, że Elka zaakceptowała zwiazek Caroline i Klausa. Będą mogli chodzić na podwójne randki <3 Zapraszam na 1 rozdział na moim nowym blogu http://another-delena-story.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jeden z lepszych gratuluję ! xD Naprawdę masz talent do pisania i mam nadzieję że nie zakończysz zbyt szybko tego bloga ;D Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial! Ciekawi mnie troche co ze Stefciem bo dawno go nie bylo... Oh Rebeka, znajdz se kogos innego bo Damon jest zajety i nie prubuj tego zmienic! Czekam na nn!
    TEAM DELENA 4EVER!!!!!! ;p

    OdpowiedzUsuń